Out of print
ERIC RANDOM Man Dog
It's been 28 years since the last album by Eric Random.... born in 1961 in Manchester, UK, Eric started his career as a member of The Tiller Boys, but soon went solo. His early albums were eletronic with a load of guitar noise, he later went purely electro (when collaborating with Cabaret Voltaire) and then moved on towards a more ethnic/world music approach. For 8 years, Eric was also the leader of Nico's band. Now, in 2014, Eric Random is back with a brand new album and it takes him back to his electronic roots. Man Dog picks up where Time-Splice left, with a slightly updated sound. There's still traces of world music to be found, but the electro beats dominate the feel of the album. Eric has also started to play live again in Europe, so watch out for dates near you and catch him performing if you can. Track list: 1. Analogue Earth 2. Knock Yourself Out 3. Uprising 4. Unreasonable Love 5. On Your Knees 6. No Way Back 7. I Supply 8. Radial Heart 9. Deadbeat Ultra 10. Black Smoke 11. Bittersweet Baby. Price: € 17,-/copy incl worldwide shipping.
Recorded in the last couple of years and the whole instruments are stripped down electronic sounds. No more guitars, just synthesizers, drum machines, samplers and vocals on three songs and bass on one. Random samples ethnic chanting in 'Knock Yourself Out' and it reminds me of Greater Than One, another old favourite - that's a different story. Random playfully uses techno rhythms, dub techniques, a bit of hip hop and more exotic rhythms and creates some very pleasant tunes with it. The early stuff might have sounded all a bit darker but all of us who survived the 80s know life is not that bad, and then you start making some more cheery music. 'Man Dog' is such a fine album to pass this cold and grey day. Time to dig out all music from Eric Random and have a jolly relaxed Sunday. Hopefully Klanggalerie will re-issue the missing bits on CD too. (Vital Weekly, December 2014)
„Man Dog” przynosi zaskakująco przystępną wersję muzyki brytyjskiego weterana. Pierwsza część albumu zdominowana jest przez stylowe electro – wywiedzione ze szkoły Kraftwerk, ale przefiltrowane przez doświadczenia angielskiego synth-popu („Analogue Ee=arth” i „Knock Yourself Out”). Potem następuje wyciszenie – bo Random zwraca się w stronę łagodnego ambientu i downtempo, w którym odżywają jego dawne fascynacje arabskim folklorem („Uprising”, „Unreasonable Love” i „No Way Back”). Podobnie dzieje się w drugiej odsłonie materiału – z tym, że tym razem producent proponuje swoją wizję elektronicznego dubu („Radial Heart” zaśpiewany w manierze Marka Stewarta), wracając jednak na finał znów do kojących brzmień o przestrzennym tonie („Black Smoke” i „Bittersweet Baby”). Wszystko to brzmi zdecydowanie retro – jakby powstało co najmniej dwie dekady temu, kiedy modne były wczesne dokonania The Orb lub artystów z klubu i wytworni Planet Dog.
Słucha się tego przyjemnie – mając jednak świadomość, że Random lokuje się z „Man Dog” z dala od obecnych trendów współczesnej elektroniki. To zaskakujące – bo gdyby nagrał coś w stylu swych najwcześniejszych realizacji, pewnie zyskałby poklask obecnych fanów minimal wave i industrialnego techno. Tak się jednak nie stało – dlatego premierowe utwory artysty trafią raczej do dorosłych słuchaczy, którzy lubią mniej szorstką, a bardziej melodyjną i nastrojową muzykę. (Nowa Muzyka, December 2014)
Der neue Sound von Eric Random pendelt jetzt irgendwo zwischen IDM, Chill Out, Trip Hop, Ethno und Drum'n Bass bzw. klingt diese Mischung irgendwie nach den 90ern, wo ja dieser Electronica-Crossover seine Blütezeit hatte. Erhalten geblieben sind jedoch die asiatischen und orientalischen Melodie-Einflüsse, welche er wahrscheinlich von seinen Reisen mitgebracht hat. Dafür ist der Gesang auf ein Minimum reduziert und wenn, dann meist nur als Sample oder in dezent verfremdeter Vocoder-Form. Mich erinnert das Ganze am Ende ein wenig an Future Sound Of London, was ja jetzt nicht die schlechteste Referenz ist oder?! (Black Magazin, January 2015)
|